Przeprowadzka

W dniu 4 lipca odbyła się przeprowadzka do nowej siedziby. A było co przeprowadzać; meble, urządzenia, dokumenty. Samochód ciężarowy załadowany po brzegi trzykrotnie pokonywał trasę między Domem Nauki i Rehabilitacji przy ul. Szkolnej, a ul. 11 Listopada 2 – miejscem nowej siedziby naszego Towarzystwa. Drobny sprzęt zabierały samochody osobowe. Najcenniejsi to Ludzie, którzy przybyli, aby sprawnie i szybko przenieść przez 17 lat gromadzone dobra na nowe miejsce. Najpierw więc jak najserdeczniej dziękuję za trud czyniony z uśmiechem następującym osobom i całym rodzinom: rodzinie pp Stefaniaków: Elżbiecie, Tadeuszowi i Tomkowi, rodzinie pp. Durów: Irenie, Wiesławowi i Piotrowi, rodzinie pp. Kowolików: Marii, Marianowi i Karolinie, panu Kędzierskiemu Markowi, p. Stanisławowi Parchańskiemu, p. Waldemarowi Werczyńskiemu, p. Mirosławowi Krypczykowi, p. Beacie Żegolewskiej. Dzieła dokonano w niecałe trzy godziny. Pan kierowca obsługujący ciężarówkę, którą zorganizował p. Jan Kutkowski również dzielnie pomagał. Dni następne to spotkania, na których sprzątano to duże 115m2 pomieszczenie, które bardzo dawno nie było utrzymywane w czystości. Każdy, kto mógł przyniósł ścierki, środki utrzymania czystości, drabiny, narzędzia i skutecznie czyścił, mył „kilometry” okien, ustawiał, wkręcał karnisze, wieszał firany itp. Do wyżej wymienionego grona dołączyli: p. Krawczyk Ireneusz z synem Wojciechem, pp. Halejcio z córka Danutą, p. Bieńkowska, z synem Przemkiem, p. Tomczyk Janina z synem Arturem, p. Teresa Kędzierska z córką Majką, Andrzejewska Danuta z synem Danielem, p. Teodozja Krupska, p. Krzysztof Kowalik. Dzisiaj po ponad dwutygodniowym czasie jest ładnie, czysto, jasno – wiszą na całej ścianie okien śnieżnobiałe firanki (uszyte przez Panią Marię Kowolik), zniszczony parkiet pokryty jest na znacznej przestrzeni nową ładna wykładziną, na sztalugach w antyramach widnieją zestawy zdjęć obrazujące nasze wieloletnie działania, przeżycia i uroczystości, są też kwiaty, zaczyna się nowy etap życia Towarzystwa. Ta wielka aktywność ludzi, ta wola stworzenia dogodnych warunków dla swoich i nie swoich dzieci towarzyszyła przez cały czas istnienia naszego Towarzystwa nie dla laurów, ale z wielkiej potrzeby serca z więzi w tworzeniu społecznego dobra i lepszej przyszłości dla całego środowiska związanego z niepełnosprawnością. Wielkie brawa!

Spisała Elżbieta Kordiak – też działała ze wszystkimi.

(Zdjęcia znajdują się w dziale Galeria)